24 grudnia 2015

Wigilia Bożego Narodzenia 2015r!











Życzymy Radości i Miłości od Narodzonego Jezusa oraz ciepła rodzinnego i serdeczności przyjaciół z okazji Świąt Bożego Narodzenia a w Nowym Roku 2016  szczęścia i pogody ducha !




13 grudnia 2015

Pierwsze próby chodzenia za nami :)






Ogromną moją radością w niedzielę było usłyszeć od Mateusz, gdy stanął po raz pierwszy po zabiegu na nogi : Mamo! Ja czuję pięty, stoję na nich! Nic mnie nie ciągnie!




















Teraz trzeba tylko powoli oswajać się z chodzeniem, bo na razie jest to bolesne. Ale nie spieszy się, każdego dnia po trochę.

 Ciepłe okłady


Już jeździmy na masaże, w domu robimy na zmianę ciepłe okłady i kąpiele perełkowe oraz 2 razy dziennie naświetlania lampą bioptron, którą wypożyczyła nam Mateusza terapeutka, bo na łydkach w miejscu nacięć zrobiły się bolesne stwardnienia.




Teraz uskuteczniamy indywidualne nauczanie.  Wiele przejść z tym było, bo miesiąc i tydzień przed operacją złożyłam podanie, a jeden dzień po terminie przyznania czyli 24.11 po południu dopiero mogłam odebrać. Potem w szkole procedura prawie 2 tygodnie trwała, ponieważ trafiliśmy na choroby nauczycieli, ale w końcu się zaczęło. W sobotę 5.12 była Pani od rewalidacji, potem we środę 9.12 była historia i dalej będzie, a raz na jakiś czas też muzyka, w poniedziałki i piątki bardzo pracowicie - matma, polski, przyroda, angielski i co jakiś czas technika i plastyka, a zaległości zostaną odpracowane.
Cierpliwie i wytrwale do przodu!










25 listopada 2015

Już po fibrotomii!

   

Ochłodziło się i zrobiło się mroźno, a my jesteśmy w domu!
Zabieg i narkoza przebiegły bez problemów. Po narkozie Mateusz długo spał.





Wieczorem  zauważyłam zakrwawiony, ale już suchy 1 opatrunek, okazało się, że naczynko krwionośne pękło i jedna rana krwawiła bardziej niż powinna. Teraz wygląda już dobrze, wszystko się prawidłowo goi.




 Tak wyglądają ranki po fibrotomii.





















 Tym razem było 12 nacięć na nogach, poprzednio 8 i równomiernie na lewej i prawej kończynie , a tym razem lewa noga ma 2 nacięcia więcej niż prawa. Pełne efekty opiszę gdy Mateusz stanie na nogi.




 To był wieczór po zabiegu :)


 Mati był bardzo obolały po fibrotomii i na następny dzień, ale to naturalne w tej sytuacji. Przez 2 dni był na środkach przeciwbólowych. I trudno było go tak przenieść, żeby go nie zabolało. Na trzeci dzień po zabiegu nastąpiła wyraźna poprawa. Aktualnie przemieszcza się na czworaka lub na wózku i coraz mniej go trzeba nosić  ( początki dały mi po kręgosłupie...).  Bardzo szybko szukał sposobów na jak największą samodzielność. Teraz sporadycznie prosi o pomoc i go przenosimy. Przed nami 2 tygodnie takiego poruszania się Mateusza, potem zaczynamy stawiać go na nogi!                                                                                                                                                                       

19 listopada 2015

Jedziemy!




Jutro rano jedziemy na fibrotomię, czeka nas podróż pociągami z przesiadkami. Trochę się denerwuję, bo jadę sama z Mateuszem. Jutro o 16.30 będzie konsultacja lekarska, w sobotę zabieg, a w niedzielę rano wypis i powrót. Po powrocie, oczywiście jak ochłoniemy, napiszę relację. Do zobaczenia po fibrotomii!






4 listopada 2015

Jest pełna kwota!

Aktualnie na koncie Mateusza w Fundacji jest  12 002,78 zł !   Wystarczy na wszystkie wydatki związane z zabiegiem: badania krwi -  płatna grupa krwi i Anty HBS , bilety na pociąg , taksówka na miejsce, konsultację, fibrotomię i hotel. 


Jeszcze raz serdecznie dziękujemy! 

 


 



 

Wszystkie wpłaty, które od tej pory pojawią się na subkoncie będą wraz z 1% stanowić naszą bazę finansową na rehabilitację! 



30 października 2015

Wspaniała wiadomość!



W tej chwili na subkoncie Mateusza w Fundacji jest 10 300zł! Jeszcze nie wszystkie pieniądze , o których wiem są tam widoczne, w najbliższym czasie suma powinna się powiększyć o 1350zł! Kochani, w tej sytuacji możemy tylko gorąco Wam dziękować! Mateusz pojedzie na fibrotomię !


Dziękujemy!

 

 




Jeśli okaże się, że będzie nadwyżka wpłat zostaną one przeznaczone na rehabilitację i zabiegi, które po operacji na pewno będą bardzo potrzebne. Dołączą one do wpłat z 1% , które zresztą są już księgowane na subkoncie w naszej Fundacji, za co również jesteśmy wszystkim ofiarodawcom niezwykle wdzięczni! To nasza przepustka do Prywatnej Opieki Zdrowotnej. Czeka nas ostra praca nad sprawnością Mateusza.
Wspomnijcie nas w modlitwie o dobre efekty fibrotomii i dalsze postępy w sprawności Mateusza,  my o Was również pamiętać będziemy!









23 października 2015

Znów przybyło :)







Kolejna wpłata 1000 zł zasiliła subkonto Mateusza w Fundacji! W sumie jest więc 8700 zł + to o czym wiem i dojdzie w najbliższych dniach do Fundacji daje nam kwotę 9700 zł! Oczywiście jak widać nie o wszystkich przekazach wiem , a za wszystkie dziękuję serdecznie!
Teraz brakuje już tylko ok 2000zł!











21 października 2015

Przybywa wpłat!






 Aktualnie na subkoncie Mateusza w Fundacji uzbierała się kwota  7 700 zł! Wraz z informacjami o wpłatach o których wiem, ale jeszcze nie widać tego na koncie mamy 8 700 zł !To naprawdę bardzo wielka radość!
Fundacja Jolanty i Leszka Czarneckich tym razem nie będzie mogła nam pomóc - mimo zapewnień telefonicznych, pisemnie odpowiedzieli negatywnie, że teraz i w najbliższym czasie nie przeznaczają pieniędzy na dofinansowania fibrotomii. Mimo to jest z czego się cieszyć, wpłat przybywa i z tego co widać poradzimy sobie bez ich pomocy, ale z Waszą :) Jeszcze ok 3 000 zł i będziemy mogli jechać z Matim na operację!

Gorąco wszystkim dziękujemy!!!

 

 





To serduszko zrobił Mati specjalnie dla Was!





12 października 2015

Jest czym się cieszyć!








Zaksięgowane są już pierwsze wpłaty na koncie Mateusza w Fundacji, a muszę powiedzieć , że proces ten trochę długo trwa, bo od momentu wysłania przelewu, do zaksięgowania pieniędzy na subkoncie mija ok 20 dni. Fundacja ma 27000 podopiecznych, więc potrzeba na wpisy trochę czasu...
                      Na ten moment uzbieraliśmy już 4450 zł! Zostało więc do zebrania ok 8000zł!



Dziękujemy wszystkim wspierającym nas!





Dziś otrzymałam dokumenty potwierdzające zabieg i wysłałam prośbę do Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich, mamy tam szansę otrzymać ok 2000zł. O rezultatach powiadomię :)

Tutaj są linki do wyżej wymienionych dokumentów:
Faktura proforma
Potwierdzenie zabiegu.







17 września 2015

Sprężamy się!

     


                  Zaczął się 4 rok po fibrotomii i w tym roku 2 lekarzy zwróciło uwagą na zmniejszenie się zakresu ruchomości oraz zmiana na gorsze ułożenia stóp  Mateusza. W związku z tym konieczna jest operacja.
Ponieważ najlepszym rozwiązaniem dla Matiego jest fibrotomia, do której NFZ nie dopłaca, ani też nie finansuje jej, trzeba zebrać  10 900 zł + 450zł konsultacja + dojazd do Krakowa z 2 noclegami. Myślę, że ok 12 000 zł wyniesie koszt całkowity.  Termin został wyznaczony na 20 listopada, więc mamy na to 2 miesiące.

 

Jeśli więc ktoś chce włączyć się w zbiórkę, pieniądze można wpłacić na konto Mateusza w fundacji:


Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
ul. Łomiańska 5, 01- 685 Warszawa

Bank BPH SA/O w W-wie  15 1060 0076 0000 3310 0018 2615


tytuł przelewu:   5996 WALAWSKI MATEUSZ   darowizna na pomoc i ochronę zdrowia


Dlaczego fibrotomia, a nie tradycyjne, finansowane z NFZ wydłużanie ścięgien Achillesa?  

Z kilku ważnych powodów:
1. Głęboka ingerencja, trzeba się chirurgicznie dostać do ścięgna - większa możliwość powikłań, wobec kilkunastu milimetrowych ranek - ingerencja w poszczególne zwłókniałe włókna mięśniowe.
2. Gipsy pół roku na nogach obu!!! ( poruszanie się, higiena i inne przyjemności z tym związane, również powikłania), kontra 2 tygodnie nie stawania na nogach.
3. Nauka chodu i rehabilitacja, którą można zacząć po zdjęciu gipsów i dochodzenie do chodzenia trwa kolejne ok pół roku , wobec po 2 tygodniach od zabiegu nauka chodu w zdrowej pozycji, gdzie przetestowaliśmy to już po 1 fibrotomii po miesiącu było nie najgorzej, a po 2 msc Mati śmigał prawidłowo!

 
Dla przypomnienia, jak by ktoś chciał, z lewej strony wstawione są linki jak było po fibrotomii z chodem.

Bardzo wszystkim z góry dziękujemy, za wszelką pomoc, dobre słowo i modlitwę!

 

 

 

 

 

14 września 2015

Lato 2015 jest już wspomnieniem...






Najpierw były Wilkasy, piękny ośrodek, przystosowany dla niepełnosprawnych, nad jeziorem Niegocin.







 Intensywny czas nauki jazdy na wózku i samodzielności,






 , ale też basen, ognisko i dyskoteki :)










Zdążyliśmy wrócić na rozdanie świadectw i następnego dnia ruszyliśmy do Zakopanego! Cały dzień w pociągu z przesiadkami. Na dworcach otrzymaliśmy tyle pomocy, że podróż nie była bardzo trudna, choć męczaca ze względu na długość...
Pierwszego dnia połaziliśmy po Krupówkach jak widać :)









 Drugiego dnia byliśmy na Gubałówce, kolejką i wózkiem, bo wszystko przystosowane, ale nie mam zdjęć, bo taka była mgła, że nic widać nie było. Trzeciego dnia pojechaliśmy nad Morskie Oko, najpierw busem, więc bez wózka.





  Potem wozem z końmi, bo inaczej  Mati nie dał by rady.
Od wozów jeszcze kawał drogi pod górkę trzeba było wejść, a z powrotem zejść, sporo było więc posiadywania:


 Ale za to obiadek smakował wyjątkowo i zasłużony odpoczynek wraz z podziwianiem widoków był !










Powrót wozem, ale tylko ja z Matim, Łukasz z tatą pieszo wracali dla oszczędności...
Mati kręcił filmiki i mam nadzieję, że je poskłada, poprzycina i będę mogła wstawić :) Wracaliśmy kolejnego dnia pociągiem i autobusami i chyba było trochę krócej niż samymi pociągami.










              

Spotkaliśmy się także z rodziną w Toruniu, ten czas minął błyskawicznie!














Koniec lata spędziliśmy w Dźwirzynie na turnusie rehabilitacyjnym. Miejce piękne, świetny basen w ośrodku, więc czas był bardzo aktywnie spędzony. Tym bardziej, że do morza trzeba było dojść 200m przez " pustynię" . Dla Mateusza było to trochę męczące, dlatego trzeba go było trochę motywować .




 Jak bardzo był zmęczony, to wychodziliśmy blisko na wydmy i tam zostawaliśmy.





Woda w tym roku w morzu była naprawdę potwornie zimna, kąpiele były więc tylko w basenie, bo nikt nie chciał się męczyć.



Zobaczyliśmy latarnię morską w Kołobrzegu, ale tylko z zewnątrz, bo tam jest 120 schodów do pokonania.


W wolnych chwilach czytaliśmy nałogowo :))


Wypatrywaliśmy też zachodów słońca na plaży.






 Bardzo wypoczęci wróciliśmy 2 dni przed rozpoczęciem roku szkolnego. I do szkoły!