Jesteśmy baaardzo zadowoleni!
Nie spodziewałam się, że po tym zabiegu będą tak małe ranki, a ruchomość zwiększy się tak dalece! Rewelacja!
Sam zabieg trwał krótko, Mateusz spał dość długo po narkozie, ale jak się obudził zjadł i po południu byliśmy już wszyscy z powrotem w hotelu. Rano przyszedł doktor, obejrzał go, dał nam wytyczne na najbliższy czas: przez 2 tygodnie nie chodzić, nie stawiać go na nogi, potem uczenie się chodzenia - pierwsze kroki mogą być bolesne, a po miesiącu dopiero rehabilitacja. Powiedział też, że nie przewiduje w najbliższych kilku latach potrzeby powtórzenia fibrotomii. Natomiast może się okazać, że za kilka lat, gdy nastąpi znaczny skok wzrostowy i znowu dojdzie do przykurczu - co w Matiego chorobie jest bardzo częste, będzie trzeba powtórzyć zabieg. Ale na kilka lat mamy na razie spokój. I w miłym nastroju pożegnaliśmy się.
byliśmy na Starym Rynku!
A w nagrodę za przebyte nieprzyjemności następnego dnia jechaliśmy meleksem - dzięki temu Mati mógł zobaczyć Smoka Wawelskiego!
Teraz minęło już 2 tygodnie od fibrotomii i Mati uczy się na nowo chodzić, niestety jest to bolesne, więc chodzi powolutku, podpiera się, często odpoczywa i trzeba mu pomagać. Ale doktor uprzedzał, że tak będzie. Najważniejsze, ze nogi stawia prosto i na piętach , które go niestety najbardziej bolą.
Więcej zdjęć z Krakowa, z fibrotomii i 2 tygodnie po niej znajdziecie tu: 78/Krakow072012Fibrotomia?authkey=Gv1sRgCKGUpsjKzcSuiAE#slideshow/5775450618580938258
Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, dzięki którym Mati mógł być poddany fibrotomii. Teraz kiedy widzimy pierwsze efekty - tak wielkie, przy tak małej inwazyjności zabiegu, jeszcze bardziej utwierdziliśmy się w przekonaniu, że wybraliśmy najlepsze z możliwych rozwiązanie dla Mateuszka.
Dziękujemy!
Za tydzień jedziemy na turnus rehabilitacyjny nad morze do Darłówka, Mati bedzie miał tam tylko naświetlania i magnetoterapię, może uda się z basenu skorzystać, no i masaże na piaszczystej plaży. A od września czeka nas intensywna rehabilitacja!